no siema.
po kosmicznie długiej wyprawie rowerowej w końcu naładowałam baterie i mogę wracać do prawdziwego blogowania (bez słońca czuję, że gnuśnieję. jedyną wadą takich wypraw jest to, że mogę powiedzieć "żegnaj " mojej maksymie: "chudość, bladość, zajebistość".
Enyłej.
W końcu mamy jakieś wieści od Londyńczyków z Is Tropical. Co prawda, to tylko remix, ale i tak czuć ten "tropikalny" klimacik.
i tak nie przebije to hitów z krążka Native To.
Dla tych, którzy nie mieli jeszcze usłyszeć i zobaczyć...
(jak to mawiają moi znajomi: są cycki, jest hit)
i dziecięca grecka piosenka.
Enjoy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz